Jakieś 2 lata temu czytałem na racjonalista.pl głupkowaty artykuł broniący dokonań Gierka. Niestety komentarzy nie czytałem, choć pewnie były bardzo interesujące. Dlaczego po trzech latach nagle piszę artykuł? Tak się składa, że tydzień temu kłóciłem się o to, że Gierek i Jaruzelski byli pasożytami, którzy zniszczyli kraj, a Balcerowicz pomimo swojego lichego programu uratował Polskę przed podzieleniem losu Ukrainy, ponieważ nikt inny nie stworzył lepszego planu naprawy gospodarki. Co do Gierka, oponent twierdził, że za Gierka każdy miał pracę, było bardzo bezpiecznie, a problemy robili źli Amerykanie (co najzabawniejsze, mój oponent bredził, że Gierek otrzymał sankcję od Reagana (sic!) aby zabić gospodarkę podczas zimy stulecia (2x sic!)! Dla wyjaśnienia, to za rządów Gierka rządzili Nixon, Ford i Carter (zresztą krótko przed zimą stulecia Carter odwiedził Polskę), a okres rządów Reagana pokrywał się z "epoką Jaruzelskiego". A sankcję Reagan nałożył za wprowadzenie stanu wojennego.
No to zobaczmy na podstawie artykułu Mariusza Agnosiewicza, co niby dokonał Gierek i spróbujmy trochę obiektywniej przedstawić sytuację.
W sytuacji degrengolady polskiego przemysłu i zamykania kolejnych
zakładów produkcyjnych, wzrasta zainteresowanie „Dekadą Gierka", tym
wyjątkowym okresem
historii Polski, kiedy industrializacja kraju osiągnęła najwyższe
obroty i pułap – Pierwsze zdanie i już brednia. Artykuł powstał pod koniec 2013 roku, w czasach kiedy już na eksport polskie firmy sprzedawały w wielkich ilościach meble, autobusy, tramwaje, pociągi, jachty, telewizory (choć telewizory to tylko montujemy niż produkujemy od zera własne), część sprzętu AGD, kosmetyki, okna, drzwi... Hasła "degrengolada polskiego przemysłu" pojawiają się tylko w populistycznych programach wyborczych, nie ma co się nimi interesować.
Z przemysłowego punktu widzenia historię Polski można podzielić na okres
gierkowski i pogierkowski, przy czym ten drugi to okres lat 80 i III
RP. – osoby nie będące ignorantami pamiętają także okres odbudowy przemysłu za Bieruta (choć metody, jakim komuniści odradzali fabryki można porównać do piekła i głupoty) i okres Gomułki (czyli wprowadzamy zakaz zadłużania kraju, a jak mamy jakieś pieniądze, to stawiamy fabrykę). Okres pogierkowski skończył się koło 1989 roku, później można zaryzykować twierdzenie, że były dwa okresy: rodzącego się kapitalizmu (czyli ciężka walka z tanimi zachodnimi towarami) i obecnie wczesnokapitalistyczny, gdzie mamy pierwsze "hity eksportowe".
Gierek został zdemonizowany rzekomo olbrzymimi kredytami. Paweł Bożyk
wytykał jakiś czas temu Wyborczej, że stara się nastraszyć czytelników
tym, że
dług Gierka w przeliczeniu na obecne dolary to 72 mld dolarów: było
to typowe żerowanie na ignorancji ekonomicznej czytelników, bowiem sama
informacja
przeliczeniowa długu gierkowskiego ma charakter pozytywny: w okresie
spłaty długu dolar znacznie tracił na wartości, czyli 1 dolar pożyczki
inwestycyjnej
Gierka spłacany był dolarami o kilkakrotnie mniejszej sile
nabywczej. – ignorantem jest raczej autor artykułu na racjonaliście. To właśnie dzięki długom Gierka w 1981 roku Polska ogłosiła bankructwo. Zadłużenie w 1980 roku wynosiło 24,1% – Wikipedia podaje, że w przeliczeniu na wartość dolara w 2005 roku było to 57,1%. Ciekaw jestem, jak ten wynik prezentowałby się w 2015 roku, czy chociaż w 2013, w którym napisano artykuł. Ostatni dług Gierka zresztą spłaciliśmy w 2012 roku...
Otóż rzekomy straszny dług Gierka to były kredyty inwestycyjne,
czyli takie, które nie zostały przejedzone, lecz powiększyły majątek narodowy kreując jego wytwórczy potencjał – gdyby z głową budowano, to może by byłaby racja. Ale budowa fabryk przy zacofanych elektrowniach, które w zimę nie przesyłały prądu (a co za tym idzie – brak prądu to brak produkcji lub psucie się towaru w niedziałających chłodniach), budowa przede wszystkim elektrowni węglowych (czyli dajmy teraz prąd, a nowe pokolenia niech płacą miliardy złotych na leczenie raka płuc), wiele niedokończonych inwestycji (np. słynna Olimpijka, która miała łączyć Berlin Wschodni z Moskwą w ramach Olimpiady w 1980 – stare szkielety pod przyszłe wiadukty wyburzono krótko przed Euro 2012, kiedy to budowano autostradę A2 do Warszawy...).
Dzięki rozwojowi inwestycji w latach 70. uniknięto bezrobocia, mimo że w wiek produkcyjny weszło 2 mln młodych ludzi. – na papierze pewnie tak to wyglądało, ale istnieje coś takiego jak bezrobocie ukryte, czyli zatrudnianie ludzi do bezsensownej pracy (czyli "przelewajmy z pustego w próżnie"). Zresztą ten problem najlepiej oddaje ta rymowanka z tego okresu: "czy się stoi, czy się leży, tysiąc złotych się należy".
A teraz niby dokonania:
trasa Warszawa-Katowice (GIERKÓWKA, niecałe 300 km — jedna z nielicznych dziś dróg dwujezdniowych o tej długości w Polsce). – kłamstwo, w 2013 roku już mieliśmy jako autostradę lub ekspresówkę trasy Gdańsk-Toruń, Świecko (granica z Niemcami)-Warszawa, A4 z Jędrzychowic (czyli granicy z Niemcami) do Tarnowa, Szczecin-Gorzów Wielkopolski (po dwóch latach drogę z Gorzowa dociągnięto prawie do Zielonej Góry, wybudowano trasę Wrocław-Łódź i Toruń-Łódź) – z dwa-trzy lata dokończy się A4 do Ukrainy i parę mniejszych odcinków. Poza tym ta niby Gierkówka szybko przestała spełniać normy ekspresówki, dzisiaj uznaje się tą drogę za drogę wojewódzką, a to, co powinno być szybką drogą to jest tylko obwodnica Katowic, odcinek z Piotrkowa Trybunalskiego pod Warszawę (niepełny zresztą).
w latach 70' oddawano do użytku ok. 300 tys. MIESZKAŃ rocznie, a obecnie ok. 1/3 tej liczby, w latach 90', jeszcze mniej. – mniej Polaków się rodzi, wielu wyjeżdża, więc porównanie jest do niczego. Poza tym mieszkania były w bardzo złym stanie technicznym – kto oglądał Alternatywy 4, ten wie jak zdecydowana większość mieszkań się prezentowała. U mojego dziadka, mieszkającego w bloku z wielkiej płyty była bardzo nierówna podłoga, ogrzewanie za komuny bardzo źle funkcjonowało, a przerwy w dostawach prądu były na porządku dziennym. Teraz na szczęście te wszystkie problemy naprawiła gmina lub niska emerytura.
w latach 1970-75 płace wzrosły o 40% – ale ceny były 3x większe, kilogram szynki kosztował 90 zł. w 1973 (w 2013 24 zł.), za kurczaka Kowalski z wielkiej płyty płacił 54 zł. (w 2013 za 7,12 zł. mogliśmy kupić). Więcej takich porównań tutaj. Taniej można było tylko ostrzyc się, jechać autobusem, płacić za gaz. Cena chleba była zbliżona do dzisiejszego. Przyjmijmy, że w 1973 i w 2013 Polak zarabiał 2000 zł. W 1973 roku mógł kupić 22 kg. szynki. Po 40 latach to ponad 80 kg. Nawet jeśli nagle w latach 1973-1975 wzrosła pensja o 40% (czyli Polak zarabiał 2800 zł.), to mógł kupić tylko 31 kg szynki.
w dekadzie 1970-80 — wzrost PKB o ok. 80% (po 1989 r. potrzeba było na taki sam wyczyn 20 lat) – kolejne kłamstwo: PKB rosło na przyzwoitym poziomie w latach 1970-1975, ale później wystarczyło kilka lat na cofnięcie poziomu do 1970. Poza tym większy wzrost mamy od 1990 roku. W ramach przykładu: mamy 10 zł. i 100 zł. Powiększamy kapitał z 10 zł. o 80%, a z 100 zł. o 30%. Mamy odpowiednio 18 zł. i 130 zł. Czemu o tym piszę? Tak się składa, że za Gierka był o wiele mniejszy kapitał i osiągnięcie wielkiego skoku w PKB było bardzo łatwe – dzisiaj mamy bardzo duży kapitał i w rok możemy wyprodukować tyle co Polacy za Gierka w ciągu 4 lat, ale procent z tego i tak będzie mniejszy. Zresztą wiarygodniejszy będzie ten wykres:
spożycie mięsa na głowę było wyższe niż dziś, mięsa nie myto i nie nasączano (CONSTAR) – mięso też było kiepskiej jakości (dobrej jakości mięso trafiało zazwyczaj na eksport lub trafiało za bezcen do Moskwy), brakowało go zawsze, a wśród Polaków panowało przekonanie, że zdrowe jest tylko mięso (dzisiaj wzrasta spożycie owoców, warzyw kosztem mięsa).
Liczba osób żyjących poniżej minimum socjalnego: 1982 — 24%, 2013 — powyżej 60% – z moich obserwacji wynika, że każdy żyje w miarę dobrze (co prawda, wszystko co ma wartość większą niż 300 zł. jest kupowana za kredyt, ale Polacy są w stanie spłacać kredyty). W 2013 roku liczba Polaków żyjąca w minimum egzystencjalnym to było koło 7-8% Polaków.
Liczby mówią same za siebie. Liczba zatrudnionych w polskim przemyśle (...i tutaj liczby...) – autor artykułu zapomniał, że wielu Polaków znalazło zatrudnienie w sektorze usługowym, wiele zakładów zamknięto, bo były niedochodowe, wiele firm wprowadza automatyzację... Nie ma tutaj czym się martwić.
W myślałem, że w komentarzach będzie zdrowy rozsądek, ale nawet na racjonaliście są głupoty... Co tam możemy przeczytać?
Gierkowi nie mogło się udać. Pilnowali tego Moskale (KGB, pro Moskiewska frakcja w PZPR, RWPG), inni
wrogowie wewnątrz aparatu władzy, w końcu sami wierzyciele nie stanowili
jednolitej grupy i przykręcanie śruby przez fundusz walutowy grało
jakąś rolę w planie Regana – zdrowy rozsądek podpowiada, że problemy gospodarcze pojawiły się po wyrzuceniu pieniędzy na niedochodowe inwestycje, z których wielu nie dokończono. Teorie spiskowe o złym Reaganie (który nie miał żadnego wpływu na Gierka, bo urząd w USA objął rok po dymisji Gierka czy o sabotażu KGB można sobie darować...
Wobec dominacji neoliberalnego dyskursu i jednowymiarowego prezentowania
czasów PRL, to cenny artykuł pokazujący, że Polska miała kiedyś
przemysł, a dziś ma jedynie zagraniczne montownie (w najlepszym
wypadku), banki (w większości też zagraniczne), markety/galerie
(zagraniczne) i kościoły (polskie?). Przewaga PRL nad obecnym
ustrojem gospodarczym opierała się na zapewnieniu dwóch podstawowych dla
życia dóbr: pracy i mieszkań. Dziś te dobra są luksusowe, ich deficyt
rekompensować mają w miarę tanie (bo produkowane w Chinach, Bangladeszu
lub Etiopii) pierdółki typu smartfony, tablety, laptopy, które jednak
nie zapewnią podstaw życia. Dlatego mało kto w tym kraju chce żyć i mieć
dzieci. – o pracy już pisałem, że panowało ukryte bezrobocie. O mieszkaniach też pisałem. Zresztą zapomniałem dodać, że dzisiaj mieszkania mają po kilka pokoi – za Gierka niekiedy także budowano dla trzyosobowej rodziny mieszkanie z 21 metrami kwadratowymi, a jedna toaleta przypadała na całą klatkę, jak u serialowych Kiepskich i Paździochów. Zresztą ilu Polaków chciało mieć telewizor czy telefon? W Alternatywy 4 były dwa telewizory: u Anioła oraz u Winnickiego, który na mecze zapraszał cały blok. I tak było w rzeczywistości: ten kto miał telewizor często zapraszał wielu sąsiadów. Dzisiaj wystarczy wziąć nadgodziny i zamiast czekania w kolejkach można za 500 zł. kupić niewielki telewizor w MediaMarkt.
Rząd solidarnościowy doprowadził do likwidacji rynku wschodniego z
przyczyn raczej ideowych niż gospodarczych (to to samo gdy rusofob
Kaczyński zablokował rynek wschodni dla naszego mięsa, padło mnóstwo
firm). – rynek wschodni padł sam z siebie to raz, dwa embargo na zagraniczny towar nie zawsze może spowodować bankructwo licznych firm. Nie wiem jak było z mięsem za Kaczyńskiego. Ale jak rok temu Rosja nałożyła embargo na owoce i warzywa, to dzięki inicjatywie "Jedz jabłka na złość Putinowi" polskie firmy mogły sprzedać te jabłka nam Polakom, a w międzyczasie znaleźć innego importera. Jabłka były tym największym hitem w mediach, ale zdecydowana większość firm poradziła sobie dobrze.
Przemiany polityczno - gospodarcze spowodowały, że Polska stała się państwem neokolonialnym. – za Gierka byliśmy kolonią ZSRR, dzisiaj też mamy więcej cech z neokolonializmu ekonomicznego niż z wolnym rynkiem, ale skutecznie wychodzimy z tego impasu.
Co do hut, to zawiniła skandaliczna polityka prywatyzacyjna, nie powinno
się dopuszczać zagranicznych gigantów do udziału w takich
prywatyzacjach. Powinien być nakaz posiadania obywatelstwa polskiego,
ale ''słupy''- współpracownicy obcych koncernów- winni być wykluczeni. – kto by z Polski wykupił hutę? Na 99% tylko ktoś związany z PZPR, który obłowił się podczas chaosu politycznego. Sama sprzedaż huty Niemcowi czy Francuzi nie jest niczym złym, jeśli sprzeda się ją uczciwie (na zasadzie zbieramy chętnych, ogłaszamy min. cenę i rozpoczynamy licytację).
Z pewnością tego kto bierze kredyty, aby budować fabryki, dawać pracę i
co najważniejsze tworzyć podstawy długoterminowego rozwoju jest
mądrzejszy, od tego kto sprzedaje fabryki, aby załatać dziurę budżetową
niemyśląc jednocześnie o przyszłości. – przecież prywatyzacja fabryki, aby mieć pieniądze na spłatę zadłużenia to myślenie o przyszłości...
Propaganda antygierkowska była prowadzona w stylu Geobbelsa,
wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą i jest to proste
wytłumaczenie dzisiejszych kłopotów. – kwiatek na koniec, ostatni komentarz, ponieważ dalsze czytanie tylko zaprowadzi mnie na onkologię. NIE, PROPAGANDĘ TO DAŁ NAM GIEREK, KTÓRY WMÓWIŁ POLAKOM, ŻE JEST DOBRZE. Co to za rozwój, gdzie zanieczyszczono środowisko, gdzie Polacy kisili się w kiepskich blokach mieszkaniowych, gdzie fabryki budowano byle jak i byle gdzie, gdzie połowa pieniędzy zamiast na inwestycje szła na utrzymanie państwowych fabryk, gdzie istnienie państwowych fabryk prowadziło do monopoli, które miały w nosie konsumentów?!
Należy jednak przyznać uczciwie, że budowa szpitali, Centralnej Magistrali Kolejowej czy Trasy Łazienkowskiej były dobrymi posunięciami. Niestety to za mało. Racjonalista.pl powinna wstydzić się, że takie bzdury zamieszcza na swoim portalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz