sobota, 18 lipca 2015

Fałszywa metoda Emila Krebsa

Trafiłem w Internecie na metodę Krebsa, która pozwala na nauczenie się języka w 10 dni. Dlaczego Krebsa? Ponieważ (tak wiem, od ponieważ nie zaczyna się zdania...) Emil Krebs był niemieckim poliglotą urodzonym w dzisiejszym Świebodzinie, który podobno znał 68 języków. Imponujący wynik, choć niektórzy nie wierzą w takie zdolności Krebsa (warto jednak zaznaczyć, że Krebs miał olbrzymią bibliotekę, w której były tytuły z ponad setką języków oraz są dowody w postaci przekładów jego autorstwa). Tak zwana metoda Krebsa jest reklamowana jako sposób na nauczenie się podstaw języka w 10 dni. Brzmi nieodrzeczenie, jak tani chwyt reklamowy? Tak właśnie jest - ale zamiast oskarżać bez dowodów, obalmy trochę mitów powołując się na źródła:
  1. Metoda Krebsa była doskonalona od ponad 40 lat. – strona reklamująca kursy tą metodą istnieje od 1999 roku. Wychodzi na to, że metoda jest znana od około 1959 roku. To bardzo zabawne, jeśli zwrócimy uwagę na to, że sam Emil Krebs zmarł w 1930 roku... Jak wyglądała nauka Krebsa? Co źródło, to inne informacje. Marhan.pl (powołując się na książce Witolda Pawła Cienkowskiego Poligloci i hieroglify; wyd. Nasza Księgarnia 1967) podaje, że ten poliglota porównywał podobieństwa w różnych językach oraz poznawanie kultury, która mówiła w języku, którego uczył się Krebs. Artykuł z uwazamrze.pl zaś mówi, że nie wiadomo do końca, jak rzeczywiście uczył się tych języków.
  2. Poświęć 30 minut dziennie naszemu kursowi, a sprawimy, że zaczniesz mówić w obcym języku zanim się spostrzeżesz – śmiech na sali, jeśli portal pisze, że dzięki zanurzeniu w języku 24 godziny na dobę mamy uczyć się 30 minut, to opanowanie podstaw języka zajmie tyle co po zwykłym kursie językowym. Co mi da dobre opanowanie akcentu i wymowy, skoro nie będę mógł w ten sposób powiedzieć "Kali chcesz jeść" tylko "szczotka świetlany zaraz jak skutecznie jabłko"– przede wszystkim kurs ma nauczyć słownictwa i podstaw gramatyki, a nie prawidłowego akcentu.
  3. Pisali o Nas: Opinia eksperta: – opinia opinią, ale od kiedy ekspertem od nauki języków jest politolog? To tak, jakby ekspertem zachęcającym do kupna nowego procesora Intela był kierowca wyścigowy... Mógłbym zrozumieć, gdyby ekspertem był pan Tadeusz Iwiński, który nauczył się 11 języków. 
  4. Przed śmiercią Krebs opracował metodę nauki języków polegającą na systemie powtórek słów w określonych interwałach (...) – dlaczego to przytoczyłem? Ponieważ
    (znowu napisałem "ponieważ" na początku zdania...) opinia ta pochodzi z Faktu. Tak, tej gazety, w której znajdziemy artykuły o osobie, która napadła i żarła kebaby, biedaku, którego zaatakował gwizdek od czajnika czy też o bohaterce pewnego osiedla, która odbiła od złodzieja patelnię.
  5. W dzisiejszych czasach podstawy angielskiego zna prawie każdy, jednak ci, którzy posługują się tym językiem płynnie zarabiają średnio o 30% więcej. Znajomość każdego następnego języka obcego może podnieść Twoje wynagrodzenie o kolejne 7%. – <ironia>podobno 83,2% społeczeństwa nie wierzy w statystyki procentowe, ale skoro ten kurs jest taki chwytliwy, to pewnie przeprowadzili odpowiednie badania</ironia>.
  6. Jesteś obywatelem świata – myślałem, że mogę być tylko obywatelem Polski. No cóż, twórcy metody Krebsa są ponad prawem polskim. A tak na serio, to głupszego według mnie sloganu to nie wymyślili nawet spece od propagandy unijnej.
  7. Komentarze na Facebooku to tylko wychwalanie tego kursu. Mało wiarygodne, choć gdybym sprzedawał książkę pt. "Jak nauczyć się języka suahili w 2 tygodnie" to też dbałbym o dobre imię swojej firmy i kasował teksty typu "Ten kórs to guwno, nauczyuem się sóahili dopiero po 3 tygodniech, huj w dópę, moje 50 zł. poszło się jepać".
Jak wygląda skuteczność nauki? Nie wiem, z tego co widziałem, to można wypróbować darmową lekcję. Wezmę szwedzki, którego uczę się poprzez Internet i sprawdzę jak to działa.

28 komentarzy:

  1. Wszystko pięknie tylko nie napisał Pan, nic o samym kursie. Sam artykuł ma bardzo chwytliwy kłamliwy tytuł. Napisał Pan, ze metoda jest fałszywa tymczasem sam Pan przyznaje, że go nawet nie wypróbował. Trzeba się zastanowić dlaczego oczernia Pan cały kurs, a nie tylko sposób jego marketingu. A to są dwie różne sprawy.

    Zresztą jak można krytykować, że np. nieprawdą jest że kurs nie działa po 10 dniach jeśli Pan nawet nie spróbował.

    Patrze na Pana wypociny i mam wrażenie, że to Pan uważa się za znawcę dziedzin, w których znawcą Pan nie jest. Nie lubię bezpodstawnego hejtu w Internecie i bezrefleksyjnej krytyki. Każdy z przytoczonych tu punktów można podważyć, a żaden z nich nie odnosi się do samej metody, bo autor jej po prostu nie próbował. Śmieszne po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mija dokładnie 2 miesiące od złożenia zamówienia. Oferowano mi telefonicznie angielski, ale nie skorzystałem z niego, gdyż po prostu znam ten język. Telefoniczne zapewniano mnie, że powstanie jakikolwiek kurs dla języków skandynawskich w możliwie szybkim czasie. Jako, że wiele nie wymagam (chcę po prostu sprawdzić kurs), to myślałem, że lada moment coś dostanę. Do dziś nie dostałem nawet informacji, co źle świadczy o firmie. Mam prawo wyjaśnić sprawę jasno, metoda ta to kpina, bazująca głównie na talencie i pracowitości Krebsa - sam Krebs prawdopodobnie nie stworzył żadnego algorytmu nauki - argumenty, że nauczy się ktoś szybko języka, powołując się na opinie politologa i głupkowaty tabloid są niewiarygodne.

      Jakby Pan trochę się wysilił, to zapewnie obok tzw. "hejtu" znalazłby Pan wpisy wychwalające coś czy po prostu neutralne. Założeniem bloga było przede wszystkim pokazanie innego spojrzenia na świat okiem liberała - coś rzadkiego w tym kraju, gdzie każdy jedzie zero-jedynkowym podziałem na lewo i prawo. Jako, że metoda Krebsa odniosła duży sukces medialny, pokusiłem się o zobaczenie tej strony. Jeśli kurs jest taki jak jego reklamy, to tylko współczuje klientom.

      Często po prostu przedstawiam inne spojrzenie na świat, dlatego niekiedy muszę coś skrytykować. Jak uważa Pan, że każdy z tych punktów można podważyć, to proszę to zrobić. Z chęcią podyskutuje.

      Usuń
    2. Akurat tutaj Pan się myli. Wszystko opisane powyżej świadczy tylko o profesjonalnym marketingu.
      A jeżeli ktoś wierzy w angielski 10 dni to trudno - zacytuję tutaj Cejrowskiego " Z idiotami nie ma co rozmawiać".

      To już wolałbym się czepiać metod będących bezpośrednim plagiatem i kradzieżą, tutaj wierzę , iż sami opracowali materiał i zatrudnili lektora ( może dlatego, iż to żaden koszt).

      Usuń
    3. W 10 minut :) Co za bzdura, że języka można nauczyć się w 10 dni. Metoda jest bardzo dobra, ale trzeba bardzo dużo słuchać i powtarzać żeby były efekty.

      Usuń
    4. Pkt 2 totalna bzdura dzieci nie zakuwaja podstaw gramatyki,lecz poznaja ja intuicyjnie,na takiej samej zasadzie opiera sie ten kurs...jak i wiele innych podobnych ,podstawa to osluchac się z jezykiem powodzenia w nauce

      Usuń
  2. Może w takim razie warto zerknąć na opinię osób, które faktycznie używały kursu metodą Emila Krebsa : http://opinieokrebsie.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta strona wygląda jak zaplecze do pozycjonowania strony z kursem

      Usuń
    2. To nie są osoby, które używały tego kursu.
      Proszę się dokształcić z technologii informatycznych. Zakładam, że nie miał Pan tego w szkole.

      Usuń
    3. Jeżeli czytam, że "Może w takim razie warto zerknąć na opinię osób, które faktycznie używały kursu metodą Emila Krebsa : http://opinieokrebsie.blogspot.com/ ;)"

      @MiW a skąd atkie wnioski? (i co ma piernik do wiatraka)
      Wyraźnie jest napisane "Może w takim razie warto zerknąć na opinię osób, które faktycznie używały kursu metodą Emila Krebsa : http://opinieokrebsie.blogspot.com/ ;)"

      Jeśli nie ogarniasz co się dzieje na tej stronie
      (opinieokrebsie.blogspot.com), to sam potrzebujesz dokształcenia, seo.

      Usuń
  3. Mam dokładnie taki sam pogląd na temat ww. kursu, choć go również nie wypróbowałam.
    Jakim prawem nazwano tę metodę „metodą Krebsa“?! Czytałam (po niemiecku) o sposobie uczenia się języków przez Emila Krebsa opisanej w jego biografii i w wywiadzie z jego żoną Amandą Heyne. Krebs uczył się metodycznie – zaczynał od gramatyki, następnie dużo czytał, a dopiero jak opanował język – używał go w rozmowach. Jest to dokładnie przeciwieństwo tego, co zalecają w owej „metodzie Krebsa“. Prawdopodobnie nie mają zielonego pojęcia o samym Krebsie i tylko chcą zarobić na jego nazwisku! Mieszkam 27 lat w Niemczech i znam naprawdę dobrze niemiecki (zrobiłam tu studia), w przeciwieństwie do niektórych moich znajomych, którym nie chciało się uczyć gramatyki i czytać książek. Znają oni język tylko z „używania“ - ich niemiecki jest po prostu okropny, nie do słuchania! Dorośli tracą umiejętności językowe, które posiadają małe dzieci (czytałam trochę na ten temat, gdyż pisałam o tym pracę magisterską).
    W reklamie napisano, że dzięki ich metodzie można się tak nauczyć języka, jakby się było w danym kraju! Dziwne, że w Niemczech mieszka mnóstwo obcokrajowców, którzy po 20-u latach słuchania i „używania” języka nie potrafią powiedzieć poprawnie krótkiego znania po niemiecku! Nawet gdyby jakiś geniusz uczył się dzień i noc, nie nauczyłby się żadnego języka w 10 dni, a tym bardziej człowiek, który miał z tym problemy w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się. Tutaj jest opinia na temat tej tzn. metody, która do złudzenia przypomina rozmówki, które można kupić za kilka złotych i do tego z książeczką. http://metoda5s.pl/metoda-krebsa-opinia/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uważam, że ta metoda to jakaś ściema i niczym nie różni się od zwykłych rozmówek. Zamiast tracić czas na ' niby' kursy językowe lepiej jest porządnie zabrać się do nauki. Jest tyle możliwości... kursy stacjonarne, kursy online, rozmowy z native speakerami, nauka na odległość eskk, lekcje prze skypa, nauka poprzez zabawę np. oglądanie filmów bez lektora, rożnego rodzaju multimedia, aplikacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ta metode i korzystam takze z niej podczas nauki jezyka.
    Mozna nauczyc sie podstaw mowienia, jednak tematy w wiekszosci sa malo przydatne no chyba, ze jedziemy tylko na wakacje i potrzebujemy porozumiec sie w knajpie lub na wycieczce. Poza tym dla osob, ktore chca jechac do pracy lub wyjechac na stale i nie znaja jezyka ten kurs jest malo przydatny. Zreszta wiekszosc kursow jezykowych ma ten sam problem w praktyce malo przydatne. Uczymy sie slowek i zdan ktore w zyciu uzywamy sporadycznie. Jak chodzenie do kina czy nad wode ogladac kaczki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ta metode i korzystam takze z niej podczas nauki jezyka.
    Mozna nauczyc sie podstaw mowienia, jednak tematy w wiekszosci sa malo przydatne no chyba, ze jedziemy tylko na wakacje i potrzebujemy porozumiec sie w knajpie lub na wycieczce. Poza tym dla osob, ktore chca jechac do pracy lub wyjechac na stale i nie znaja jezyka ten kurs jest malo przydatny. Zreszta wiekszosc kursow jezykowych ma ten sam problem w praktyce malo przydatne. Uczymy sie slowek i zdan ktore w zyciu uzywamy sporadycznie. Jak chodzenie do kina czy nad wode ogladac kaczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć wszystkim,

    "przerobiłem" kurs angielskiego metodą (zwał jak zwał) Krebsa.

    Marketing;

    Sam kurs składa się z 40 lekcji po około 35 -45 minut. Co daje około 1600 minut słuchania. Czyli około 27 godzin. Żeby zmieścić się w tych reklamowanych 10 dniach trzeba by robić 4xczterdziesto minutowe lekcje dziennie, niecałe 3 godzinny dziennie. - teoretycznie do zrobienia.

    Kurs;

    Każda lekcja zaczyna się od krótkiego dialogu x2 razy, potem jest kilka nowych wyrazów rozkładanych na czynniki pierwsze, czytanych przez lektora zgłoska po zgłosce na różne sposoby, które trzeba powtarzać na głos . Z tak poznanych wyrazów następnie są tworzone szablony całych zdań i wyrazów. Każdy powtarzany po dwa razy, za jakiś czas taki szablon "z nienacka" jest przypominany w kolejnych lekcjach. Na końcu każdej lekcji potarzane są nowo poznane słowa. Lekcja 10,20,30 oraz 40 są typowymi powtórkami.

    Zakres kursu;
    moim zdaniem obejmie A0 może A1.
    - początek wrażenia z lotu - oczywiście bardzo podstawowe słownictwo,
    - przedstawianie się, trochę o jedzeniu (słownictwo 'hot dog'; 'cheeseburger' 'carrot' 'sandwich' 'tomato' 'milk' 'tee' -w McDo..... wystarczy.
    - kilka szablonów/zdań z I'm going to...; I'd like.... również w czasie przeszłym dla różnych osób.
    - 'na lewo', 'na prawo', 'blisko', 'daleko' najbliższa rodzina , jakieś zakupy, zdrowie, sprzątanie itd...
    - jestem wzrokowcem, bardzo brakowało mi choćby kawałka PDF.

    Po zakończeniu tego kursu:
    - na pewno NIE będzie można swobodnie rozmawiać, mało słów - po kursie mógłbym co najwyżej spróbować się umówić do kina wcześniej mówiąc, że podobają mi się filmy akcji, już o prostym "small talk" nie ma mowy.
    - NIE poszerzy się w żaden sposób słownictwo (chyba każdy kto zna j.polski zna też słowa 'hot dog' czy 'cheeseburger' )
    - na pewno NIE dostaniesz awansu za znajomość angielskiego,

    + dla mnie ciekawym doświadczeniem było powtarzanie na głos całych zdań i traktowanie ich jako szablonów do budowania kolejnych.
    + 'ukryta' gramatyka
    + miły głos lektora i lektorki i jak dla mnie fajne tempo mówienia - z tym, że jestem z angielskim wyżej niż to A1 i z każdej normalnej wypowiedzi rozumiem przynajmniej 80%.
    + GDYBY cały kurs był poprowadzony w ten sposób aż do poznania 1500 słów oraz kolejnych zdań/szablonów i kosztował te 117 zł mógłbym się zastanowić.
    + dla osób, które w życiu nie słyszały danego języka

    może kiedyś spróbuję z językiem, którego w ogóle nie słyszałem, na przykład arabskim.

    SUMUJĄC:
    - NIE POLECAM !
    - Z DALEKA !
    - STRATA KASY!


    - chyba, że dla takich testerów jak ja .....

    Pozdrawiam
    Artur

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z kolei serdeczne polecam kurs Krebsa.

    Trzeba sie liczyć z tym, że nie nauczy nas w pełni posługiwać się językiem, nie oszukujmy się, kurs kosztuje ok 150-250 zł, a nie tysiące, jakie zapłacimy na kursach językowych, gdzie musimy sie podporządkować do tempa nauczania i dni zajęć, nie każdy ma na to czas. W dodatku nauczymy się dokładnie tego samego poziomu lub nawet wyższego, jesli damy cos z siebie i poszukamy jakichś słówek na internecie, żeby budować nowe zdania. Kurs Krebsa to 40 lekcji po ok. 40-50 minut, JEST MOŻLIWE przerobienie tego kursu w 10 dni, chociaz polecam rozłożyć go na minimum 2 miesiące - w przeciwieństwie do kursów językowych, które na tym poziomie trwają około roku. Uważam, jest najlepszym sposobem na START nauki języka, nie na podniesienie poziomu języka, którego podstawy juz sie zna.

    Przede wszyskim nauka obejmuje wszystkie potrzebne zwroty "dnia codziennego", uczymy się akcentu i poprawnie zbudowanych zdań. Sam kurs wystarczy w zupełności jesli ktoś chce wyjechać na wakacje i sprawnie poruszać się po mieście, dogadać sie ze sprzedawcami czy przechodniami. Jesli ktoś chce lub potrzebuje nauczyć sie języka na wysokim poziomie, to po kursie krebsa moze poszerzać wiedzę przez internet, bo to bedzie tylko kwestia nowych słówek.

    Wspomniane interwały tylko pomagają zapamiętać słowa. Właściwie nie mam absolutnie żadnych zarzutów co do tego kursu. Sama zaczęłam z krebsem naukę niemieckiego rok temu, a od tygodnia juz włoskiego. Bajka, bardzo polecam :)

    Radzę połączyć krebsa ze słuchaniem i tłumaczeniem piosenek oraz oglądaniem po kilka razy znanych nam juz filmów w języku, którego się uczymy. Nauka przez zabawę!

    A kolega, który powiedział, że to dupa, że przydałby się jakis PDF - to jest LEKTOR, sam naucz się pisowni poprzez szukanie jej w internecie i spisuj to co jest w krebsie do worda i następnym razem odsłuchuj razem z tym, co spisałeś. Nie ma lepszej metody nauki poprawnej pisowni + swietnie zapamiętuje się wtedy tekst, prawda, panie wzrokowco? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odesłałam wspomniany kurs języka angielskiego, gdyż nie byłam z niego zadowolona: nudny, bez pomysłu. Czekam na oddanie pieniędzy już rok. Firma łamie prawo gdyż: zmienia adres w Warszawie co kila m-ce przez co nie możliwe jest egzekwowanie pieniędzy nawet przez sąd, była to sprzedaż telefoniczna, a kurs został zwrócony w terminie. Nie rzetelna firma, kontaktowałam się telefonicznie wiele razy, ODRADZAM.

      Usuń
  10. I tak najlepszy sposob na nauke obcego jezyka to dziewczyna obcokrajowiec ;)- milo, szybko i pozytecznie. Najlepiej w tym obcym kraju

    OdpowiedzUsuń
  11. I tak najlepszy sposob na nauke obcego jezyka to dziewczyna obcokrajowiec ;)- milo, szybko i pozytecznie. Najlepiej w tym obcym kraju

    OdpowiedzUsuń
  12. Po przeczytanych komentarzach nie wiem czy spróbuję,aktualnie trochę uczę się Duolingo i trochę mi to wchodzi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie próbowałam tej "metody" ale z opisu wnioskuję, że nie nadaje sie ona by dobrze poznać język obcy. Podstawy i to tylko okrojonej - tak. Czyli może być optymalna dla wycieczkowiczów i wszelkiego rodzaju turystów. Obecnie uczę sie języka niemieckiego. To katorżnicza praca jako , że moje zdolności językowe są mizerne wyniki daje tylko wielokrotne powtarzanie i pamięciowe wkuwanie słówek sytuacyjnych. Tak by kojarzyć je z konkretnymi sytuacjami i obrazami. W szybkie i lekkie kursy językowe nie wierzę. Oczywiście są osoby, które z niesamowitą łatwością przyswajają nowe słówka i sposoby ich zastosowania w zdaniach. Ale to wyjątki. Dodatkowo każdy uczący się powinien znaleźć sobie / w sobie motywację. To ważne a nawet być może najważniejsze w toku nauki języka. I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy to używanie, używanie i używanie nowego języka. Bo tylko poprzez ciągłe i praktyczne jego zastosowanie możemy wyćwiczyć mózg w odruchowym i poprawnym formułowaniu naszych myśli na głos. Pozdrawiam wszystkich uczących się języka bądź języków obcych. Nie poddawajcie się!!! Potem będzie łatwiej😊

    OdpowiedzUsuń
  14. Należy zacząć od tego, że nie ma czegoś takiego jak „metoda Krebsa”. Krebs miał wybitne zdolności językowe już od dzieciństwa i temu zawdzięcza swe niespotykane umiejętności. Dodatkowo ogromna motywacja sprawiała, że poświęcał bardzo dużo czasu na naukę języków. Każdy, kto opanował bardzo dużo języków, wypracował sobie z czasem własny sposób nauki, najbardziej dostosowany do siebie. Nie należy podniecać się wynikami geniuszy. Przeciętny człowiek opanowuje zwykle tyle języków ile mu naprawdę potrzeba i w stopniu, jaki jest mu niezbędny. Cały problem polega przede wszystkim na motywacji. Każdy chyba zauważył, że wtedy, gdy mu na czymś naprawdę zależy, to jest w stanie to osiągnąć, chyba że potrzebne są do tego jakieś szczególne predyspozycje. Opanowanie języka nie wymaga nieprzeciętnych zdolności. Każdy jakimś się, w końcu posługuje. Problem polega jednak na tym, że nie przychodzi to łatwo. Dziecko wcale nie uczy się bez problemów, jak sugerują sprzedawcy cudownych kursów. Trwa to latami, przy czym co najmniej jedna osoba bardzo intensywnie przy tym pomaga. Dziecko przeznacza na naukę cały swój czas. Oczywiście uczy się nie tylko języka, ale poznając świat uczy się go nazywać. Dorosły nie ma tyle czasu. Stąd metoda ma znaczenie. Każdy powinien ją sobie sam wypracować opierając się na doświadczeniu innych, znajomości swoich możliwości, upodobań itp. Nie należy wierzyć w żadne cuda. Nie ma cudownej metody stania się maratończykiem. Trzeba po prostu trenować i to ciężko. To samo jest z nauką języków obcych. Zresztą jak z każdą inną nauką. Ponieważ znajomość języków obcych jest rzeczywiście przydatna i zwiększa szanse zawodowe, wielu ludzi chciałoby opanować przynajmniej jeden z bardziej przydatnych języków. Gdy jest popyt pojawia się podaż. Są uczciwi i nieuczciwi sprzedawcy. Naiwni, wierzący w cuda zawsze byli. Byli więc tacy, którzy wykorzystywali tę naiwną wiarę. Zupełnie jak ze środkami na porost włosów. Oferty takich cudownych preparatów pojawiały się w prasie od kilkuset lat. Ludzie kupowali je, ale do dzisiaj niestety nie ma takiego środka. Reklamy cudownych metod nauki języków obcych skierowane są przede wszystkim do osób łatwowiernych i leniwych. Tak jak nie ma łatwej metody nauczenia się rachunku całkowego, języków programowania czy zasad księgowości tak też nie ma łatwych metod nauki języków obcych. Nie ma metody Einsteina nauki fizyki. On był geniuszem i tyle. Oczywiście są lepsze i gorsze podręczniki, lepsi i gorsi wykładowcy, ale samemu trzeba się nauczyć. Jeżeli ktoś naprawdę chce - to potrafi. Ale nie jest to łatwe i trzeba ciężko pracować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś nigdy nie słyszałem o tej metodzie nauki języka. Ja wole swoją, czyli czytanie bloga https://lincoln.edu.pl/warszawa/blog/jezyk-angielski-czasy-terazniejsze i zapisanie się na kurs do profesjonalistów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawie opisane, też szukam nieco więcej opinii o tej metodzie. Tutaj widziałam też fajne opinie odnośnie tej metody nauki: https://forumnauka.pl/forum-jezyk-angielskie/metoda-krebsa-opinie/ Nauka języka angielskiego wymaga podejścia praktycznego, dlatego warto od samego początku uczyć się przez rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja w 2 tyg. systematycznej nauki nauczyłem się więcej niż przez 5 lat w szkole średniej. JAK NAJBARDZIEJ POLECAM!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń