Ostatnio jeden amerykański żołnierz zabił lwa. Wielkie oburzenie, co ten człowiek zrobił. Owszem, że czyn karygodny, ale...
Wielu ludzi krytykujących zabicie law popiera aborcję. O ile mam tolerancyjne podejście do eutanazji (jeśli świadomie zgodziło się na taki zabieg), to zabijanie płodu, które na 99% może urodzić się zdrowe jest zdrowo popierdolone i powinno karać się najwyższymi wyrokami.
Zabij zwierzę, które się może obronić - skazać mordercę najlepiej na śmierć. Dokonaj zabiegu aborcji - brawo, jesteś wyzwoloną kobietą.
Albo jest że przeciwnikiem obu zachowań (jak ja), albo jest się nieczułym draniem, któremu nic nie robi zabicie płodu i drapieżnika. Niestety większość ludzi to banda skurwiałych hipokrytów.
Uważasz, że powinno zmuszać się innych ludzi do tego, by np. regularnie oddawali krew? Albo podzielili się przymusowo narządami? Można żyć z jedną nerką, część wątroby także można oddać. Szpik kostny można oddać, co może uratować życie biednemu dziecku z białaczką. Czy należy do tego zmuszać ludzi? W kolejce są tysiące czekające na krew, narządy etc. Zauważ proszę, że jeżeli jesteś przeciwny takiemu przymusowemu poświęcaniu własnego zdrowia i ciała na rzecz innych, to sam jesteś hipokrytą twierdząc, że kobieta powinna poświęcić własne zdrowie i ciało na rzecz innego ludzkiego życia.
OdpowiedzUsuńCo do aborcji, to mam dosyć konserwatywne poglądy - nie mam nic przeciwko aborcji po gwałcie czy też w sytuacji, gdy dziecko będzie niepełnosprawne (mogłem to dopisać, wtedy nie byłoby takiego niedomówienia z mojej winy). Co do tzw. aborcji na życzenie, gdzie kobieta w wyniku jej i jej partnera wpadła, to jestem przeciwny - ciąża rzecz jasna jest uciążliwa, ale nic nie winne przyszłe dziecko nie powinno być skazywane na aborcję, skoro dziecko może zostać oddane np. do domu dziecka. Musi istnieć odpowiedzialność za lekkomyślne traktowanie antykoncepcji.
UsuńJeszcze tak na marginesie, ponieważ jak sądzę, Twoja negatywna opinia co do aborcji opiera się na założeniu, że wykonują ją kobiety "wyzwolone". Miałem kiedyś okazję zagłębić się w zarówno w dane statystyczne (na tyle rzetelne, na ile być mogą w tym przypadku) oraz w anegdotyczne opinie lekarzy aborterów. Ogromna większość przypadków aborcji dotyczy kobiet bardzo religijnych, które są wielkimi przeciwniczkami aborcji. Ten paradoks ma podłoże psychologiczne. Tak jak sam pisałeś w którymś wpisie wcześniej, kobiety "wyzwolone", wyedukowane, mają mniej dzieci. To dlatego, że używają środków antykoncepcyjnych.
UsuńTo nie koniec. Problem moralny aborcji można rozwinąć jeszcze dalej. Wyobraź sobie sytuację, w której kobieta świadomie zachodzi w ciąże i doświadczenia potem jakiś losowych sytuacji, np. traci możliwość zatrudnienia, mąż ją zostawia (nierzadka rzecz!), rodzina się odwraca. Chciałbyś w tym przypadku zmusić ją do urodzenia dziecka, które skazane jest na marne życie? Bieda wpływa negatywnie na rozwój intelektualny, automatycznie skazując dziecko na gorsze życie. Czy nie byłoby wtedy bardziej moralnym zezwolić na aborcję, gdy płód jeszcze nie jest świadomy swojego istnienie i nie odczuwa bólu?
Wiem, że to może być bolesne dla kobiety, jak jest w ciąży, a nagle np. straci dom, ale na świecie (w tym w Polsce) istnieją domy dziecka, okna życia lub po prostu rodziny, które nie mogą mieć dzieci lub na zabieg in vitro czekają bardzo długi czas, które z chęcią przygarną noworodka i zostaną rodziną zastępczą. To jest lepsze rozwiązanie dla mnie.
UsuńA co do danych statystycznych - postaram się poszukać jakiś danych, o których mówisz. Nie mam tutaj wystarczającej wiedzy, więc na razie pozwolę sobie tego nie komentować, żeby czegoś głupiego nie palnąć.
A propos legalnych form aborcji, w przypadkach o których wspominasz, warto zapoznać się z takimi anegdotycznymi przypadkami, opisanymi np. tutaj: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1509126,1,aborcja-po-polsku.read
Usuń