Szanuję poglądy religijne każdego, choć często nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie wierzą coś, czego nie znają dogłębnie (czyli np. stereotypowi polscy katolicy, którzy Pismo Święte wyjmują tylko w styczniu, gdy ksiądz puka do drzwi podczas kolędy) lub wybrali inną wiarę po drobnym incydencie, bez głębszego zastanowienia (czyli np. stereotypowi ateiści, którzy nie wierzą w Boga, ponieważ jakiś ksiądz molestował dzieci, choć ilość księży-pedofilii jest marginalna wobec wielu innych kapłanów).
Każdy rzecz jasna ma prawo wierzyć w to, co chcę. Ja jestem deistą, czyli uznaje pogląd, że bóg istnieje/bogowie istnieją, choć nie ma wpływu na nas wpływu, choć równie dobrze boga jako coś świadomego nigdy nie było, a tylko przypadek sprawił, że nagle pojawił się Wszechświat lub też równie dobrze bóg był (jest?) genialną istotą, która stworzyła Wszechświat (ale równie dobrze ten bóg mógł być istotą jak "stereotypowy gimnazjalista", który miał za zadanie w szkole stworzyć Wszechświat). Równie dobrze naszym twórcą mógł być programista, który stworzył symulację Wszechświata na superkomputerze, a my po prostu jesteśmy elementami tego super-oprogramowania. Poglądy chore? Mogą być, skoro istnieją wierzący w Latającego Potwora Spaghetti, to ja mam taki sens wiary. Tylko że moja wiara raczej nie przypomina żartu.
No dobrze, wielu wyznawców katolicyzmu luźno podchodzi do swojej wiary. Zamiast świętować niedzielę, często to właśnie w niedzielę wielu katolików naprawia coś w domu czy idzie do supermarketu robić wielkie zakupy (rzecz jasna przy obecnych chorych czasach wiele osób nie ma żadnej wolnej chwili od poniedziałku do soboty, zaś niektórzy jak np. pielęgniarki czy policjanci muszą łamać ten zakaz, aby w kraju nie zapanowała anarchia). To akurat żaden problem, jeśli zauważymy, że wielu katolików nie idzie wcale do kościoła. Trochę bez sensu, skoro taki obowiązek u katolików jest w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Równie dobrze wielu katolików nie przeczytało nigdy Ewangelii (Biblia to bardzo gruba księga, więc nie każdy ma czas na przeczytanie jej całej w miesiąc, ale znajomość Ewangelii, która jest fundamentem innych zasad, norm i praw katolików jest zalecana), idzie do kościoła, ale nie przyjmuje eucharystii czy też klnie i obraża się na każdego godzinę przed wyjściem z kościoła.
Wiara w ateizm oczywiście jest dozwolona. Ale co to za ateista, który był katolikiem, a odszedł z kościoła z wyżej wspomnianego "bo ksiądz to pedofil". No dobra, ale ilu księży w Polsce jest pedofilami? 1%, 1 promil? Nie mam odpowiednich danych, ale liczba ta nie jest pewnie duża. Niektórzy są ateistami, ponieważ chcą być nowocześni i rezygnują z konserwatywnego kościoła. Tu jednak często zamiast rzeczywistej zmiany wiary mamy nadążanie za modą.
A jak to wygląda w islamie? No cóż, islamista islamistowi nierówny. Wielu terrorystów związanych z islamem nie wie, że dżihad nie polega tylko na zabijanie. Dżihad to także pokojowe rozmowy z wyznawcą innej religii. Wielu islamistów szanuję kobiety jak przedmiot, choć Koran zapewnia kobiecie wiele praw (można powiedzieć, że w średniowieczu kobiety z Arabii miały o wiele lepiej niż ich rówieśniczki z Cesarstwa Franków). I tak możemy znaleźć np.: Kobieta na równi z mężczyzną ma prawo do ochrony swej godności i honoru (Koran 24:4). Czy poleganie kwasem solnym twarzy kobiety po tym, jak została oskarżona o seks pozamałżeński, który w wielu przypadkach jest gwałtem na tej kobiecie, jest zgodne z Koranem. Nie.
Takie przypadki możemy spotkać w każdej wierze, gdzie w wyniku celowego działania lub braku wiedzy o swojej religii psują opinię innym. Rzecz jasna zawsze będziemy poznawać naszą wiarę (wielu katolików może być zaskoczony tym, że np. jajko zjadane podczas Wielkanocy zostało przeniesione z wiary do słowiańskich bogów). Religię też się zmieniają. To, że 3000 tysiące lat temu obowiązywała zasada "oko za oko", to nie oznacza, że tak jest nadal, gdyż np. w chrześcijaństwie Jezus zmienił regułę na przykazania miłości. Znajomość np. całej Biblii nie przyczyni się do bycia dobrym katolikiem, jeśli nie będziemy dobrzy w stosunku do Boga i bliźnich oraz nie zapozna się chociaż pobieżnie z KKK, która precyzyjnie mówi, jak należy zachowywać się katolik. Ale najważniejsze jest rzecz jasna poszukiwanie swojej drogi, najlepiej z dala od mody, opinii rodziny itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz