W końcu zrobiłem to, co od długiego czasu planowałem. Zainstalowałem Ubuntu. Ubuntu to chyba najpopularniejsza wersja Linuxa, choć przez niektórych (jak Stallmana, twórcy wolnego oprogramowania) Ubuntu już stanowi rodzaj spyware. Na razie z Ubuntu korzystam z 3 godziny. Czy się cieszę? Tak. Nie jest to zdecydowana opinia (wielu rzeczy jeszcze nie potrafię zrobić bez podręczników), ale zapowiada się interesująco.
Z mojego racjonalnego punktu widzenia Ubuntu stanowi prawdopodobnie idealny kompromis pomiędzy ideą otwartego oprogramowania a pracą na co dzień. Gdybym stawiał serwer, pewnie użyłbym innej dystrybucji (pewnie CentOSa, którego poznałem w szkole), ale do przeglądania internetu Ubuntu zdecydowanie się sprawdza.
Instalacja systemu odbywa się podobnie jak w Windowsie - wybieramy język, leci tok instalacyjny. Ważną różnicą jest podłączenie się do WiFi podczas instalacji - ciekawe i dobre posunięcie jeśli chcemy zainstalować od razu aktualizację. Wybór klawiatur jest zdecydowanie większy - na liście znalazłem klawiaturę w esperanto (może się przydać, znam podstawy tego języka), istnieją różne odmiany układu klawiszy. Czy dobre? Podobno tak, jeśli dużo piszemy. Ja na razie zostaje na QWERTY.
Po zainstalowaniu pierwsze co zrobiłem to rzuciłem pobieżnie okiem, co gdzie się znajduje. Zupełnie inaczej niż w Windowsie wyszukiwarka szuka jednocześnie danych w sieci, programów i plików. Trochę upierdliwe, ale niech będzie. Centrum oprogramowania przypomina Sklep Google na Androidach - szukasz interesującego oprogramowania i instalujesz.
Domyślą przeglądarką jest Mozilla Firefox. Dla mnie najzupełniej wystarczy. Po zainstalowaniu Ubuntu Mozilla posiada interfejs po angielsku, ale aktualizację same instalują polską wersję.
Zainstalowanym protokołem pocztowym jest Mozilla Thunderbird. Tutaj mam niestety duże rozczarowanie, gdyż Thunderbird nie obsługuje Gmaila od najnowszych wersji. Podobno w Centrum oprogramowania znajdę inny protokół pocztowy, ale przyzwyczajenie do Thunderbirda i niesmak pozostał.
Poczekam jeszcze z tydzień na ostateczną opinię. Jak na razie na plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz