– Czy może być wojna światowa? Czy może gdzieś wybuchnąć bomba jądrowa? – pyta Krzysztof Jackowski. I od razu odpowiada: – Wieszczę o wojnie od kilku lat. Ta wojna już się zaczęła. (w linku lepiej nie klikać - to fakt.pl)
Nie, żadna wojna się nie zaczęła (pomijając Ukrainę). Polska oprócz misji ONZ i NATO nie uczestniczy w wojnie, wiele wojen trwa od długiego czasu, ale są to raczej konflikty w krajach Trzeciego Świata. Państwa zachodnie wysyłają swoje wojska tylko w ramach stabilizacji danego regionu.
Przed wyborami oczywiście czeka nas jakaś afera. Ktoś wyciągnie jakieś dokumenty, widzę, że je już ma, ale czeka na ten odpowiedni moment. Poważnych kandydatów na pre zydenta będzie czterech. Tusk będzie wojować z Kaczyńskim i obaj będą na tym tracić. Pojawią się dwie nowe postacie, które będą na tym korzystać. Im bliżej wyborów, tym bardziej. Jeden to siwy mężczyzna... Druga, k... m..., tak, to może być kobieta i to jakaś alternatywa dla PO.
To o wyborach prezydenckich z 2010 roku. Jak pamiętamy, zamiast Tuska pojawił się Komorowski, który wygrał wybory. Żadnej poważnej afery nie było. Pojedynek był właściwie pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim (co ważne, Jackowski myślał, że Lech Kaczyński wystartuje). Żadnych nowych twarzy nie było. Siwy mężczyzna? To bardzo zabawne, ale Kaczyński, Napieralski, Lepper, Ziętek, Morawiecki, Jurek mieli już wtedy siwe włosy. A skąd kobieta?
A tak swoją drogą. Magdalena Ogórek nagle pojawiła się w 2015 roku. Kobieta znikąd, najpierw będąca polityczną celebrytą, uważana za trzecią siłę polityczną, ale przez brak działań przegrała z kretesem trzecie miejsce z Kukizem. Mam nadzieję, że Jackowski nie będzie się popisywać, że pomyliły mu się wybory i ta tajemnicza kobieta to miała być w Ogórek.
Kolejne bzdury. Niby Jackowski przepowiedział wypadek w Smoleńsku, choć według jego przepowiedni Kaczyński miał z Tuskiem walczyć o fotel prezydencki...
To było o 2012 roku. Nic takiego się nie wydarzyło.
Żadnego oszustwa jako takiego nie było. A to, że część "dotacji" (cudzysłów w 100% celowy - o tym, że dotację to tylko nowomowowe tłumaczenie "pożyczki" pisałem tutaj) zmarnowano w postaci zbędnych ekranów przy drogach, niedochodowych aquaparkach, to wie każdy.
2012 nie był rokiem kluczowym. Katastrofy na skalę globalną niestety wydarzają się co kilka lat. W 2001 był to zamach na World Trade Center, w 2004 śmierć tysięcy ludzi w wyniku tsunami, w 2013 wybuchła wojna na Ukrainie, po drodze była także Fukushima, huragan Katrina, inne akcję Al Kaidy, narodziny Państwa Islamskiego, arabska wiosna, wojna domowa w Libii, interwencja w Iraku...
Owijanie w bawełnę. Jackowski mówi o wstrząsach, a dociekliwej dziennikarce nie wyjaśnia o co chodzi. Jakie wstrząsy? Trzęsienia ziemi? Dwie gigantyczne afery w polityce? Śmierć dwóch bliskich nam ludzi? Żadna przepowiednia.
Euro 2012 odniosło komercyjnie gigantyczny sukces w Polsce. Każdy oczekiwał na mecze. A Polska-Grecja, bo zaczęła się impreza, bo Lewandowski jako pierwszy strzelił na Euro 2012 gola, bo Tytoń utrzymał remis 1:1 po czerwonej kartce dla Szczęsnego. Potem mecz Polska-Rosja - walka o zwycięstwo z "największym wrogiem" okraszona golem Błaszczykowskiego, który wykiwał czterech czy pięciu rosyjskich piłkarzy oraz mecz Polska-Czechy: mecz o wszystko, w którym "Krecik" zagryzł "Reksia". A rewolucję? Ukraina pojawiła się rok później.
Tutaj zupełny odlot na 2012. Żadnego zamachu stanu w Europie nie było, we Francji coś z rodzaju wielkiego szoku odbyło się kilka lat później (Charlie Hebdo). Kraje Europy nigdy nie podejmowały spraw w miarę wspólnie. Teraz to szczególnie widać w kwestii imigrantów. O Jaruzelskim nic nie powiem, bo za ubliżanie komuś (tutaj zarówno "jasnowidzowi" jak i Jaruzelskiemu) grozi więzienie...
Przepowiednia na 2014. Raczej się nie pogorszyło, inflacja wyniosła pod koniec 2014 roku 0%, więc jeśli ktoś miał podwyżkę pensji, to w porównaniu do 2013 mógł kupić więcej. Ograniczeń w przepisach nie ma, są tylko populistyczne hasła z Holandii i Wielkiej Brytanii. Obcięcia dotacji też nie było.
Znów na 2014. Sądząc po wpisach na wykopowym mikroblogu, Wałęsa ma się dobrze. No dobra, prawie dobrze, bo w grudniu złamał sobie nogę. Ale złamanie nogi to aż tak wielka tragedia nie jest, jeśli ma się kupę kasy z przemówień i z emerytury prezydenckiej.
Ledwo trafił. 7 stycznia 2015 zamachowcy zabili redaktorów Charlie Hebdo w Paryżu. No dobra, naciągnijmy to pod 2014. Ale oprócz tego zamachu nic poważnego się nie stało. Al-Kaida owszem, osłabła (ale to każdy wie), zaś prym wiedzie teraz ISIS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz